Rozwój osobisty staje się co raz bardziej popularny a narzędzia wspierające dostępne są w praktycznie nieograniczonej ilości. Teoretycznie powinienem się tym cieszyć. Lubię, kiedy ludzie żyją w zgodzie ze sobą i innymi. Zarabiam na tym, że inni chcą się rozwijać, czemu więc coraz mocniej martwi mnie ten trend? Skąd to niepokojące wrażenie, że coś idzie nie w tym kierunku co trzeba? Spróbuję ująć to w kilku akapitach. Ale najpierw czekolada.
Udowodnione jest, że czekolada pomaga na wiele sposobów. Poprawia nastrój, dodaje energii do działania. Uchodzi za jeden z najbardziej popularnych afrodyzjaków (glukoza, kofeina, teobromina i fenyloetyloamina – czysta uczta dla zmysłów). Wpływa pozytywnie na koncentrację (powyższe + magnez). Kto z Was nie dziabnął kiedyś kosteczki (lub 10) na poprawę nastroju? Wydawałoby się cud-malina. I tak jest, dopóki je się ją z rozsądkiem. W przeciwnym wypadku powoduje zaparcia, otyłość, prowadzi do uzależnienia. Może cudownie dodać energii zmęczonemu organizmowi podczas schodzenia ze szczytu, może też prowadzić do problemów trawiennych i otyłości kiedy używamy jej na każdy głód, zapominając o odpowiedniej diecie. Obawiam się, że co raz bardziej prosimy się o zatwardzenie w kwestii rozwoju. Setki poradników, artykułów, postów kuszących przyjemnymi, szybkimi rozwiązaniami, pełnych chwytliwych haseł, sloganów. Często z najlepszą intencją. A efekty?
Jesteś wyjątkowy.
Głęboko wierzę, że każdy jest wyjątkowy. Sama możliwość dopuszczenia takiej myśli do głowy u niektórych osób potrafi uruchomić lawinę pozytywnych zmian. Problem zaczyna się wtedy, kiedy ktoś w to wierzy i na tym poprzestaje. Z dnia na dzień nabiera przekonania, że jest wybitnym fachowcem, elokwentnym mówcą, doskonałą partią, nijak nie weryfikując tego z rzeczywistością. W efekcie staje się co raz bardziej wyjątkowym… ignorantem, leniem lub frustratem, kiedy życie co i rusz pokazuje, że z tą wyjątkowością nie jest tak jak myśli. Czasami siedzą w autobusie takie osoby przy których nikt inny nie siada w promieniu 10 krzeseł. Też jest w nich coś wyjątkowego. W „byciu wyjątkowym” kluczem nie jest samo uwierzenie (choć czasami jest niezbędne do rozpoczęcia procesu) ale zbudowanie puli doświadczeń adekwatnych do środowiska, w którym dana osoba funkcjonuje. Na bazie przeramowania historii lub systematycznej pracy na przyszłość. Najlepiej jednego i drugiego.
Jesteś ważny
Przekonanie istotne z perspektywy budowania umiejętności dbania o siebie min. u osób mających tendencję do poświęcania się, umniejszania sobie. Nauczonych stawiania innych na pierwszym miejscu. Niestety puszczone w eter równie skutecznie pompuje ego tych, którzy lubią czuć się ważni. Jak rzucisz na stół mięcho na imprezie kto go najwięcej opędzluje? Ci co lubią mięcho. Nie dziwmy się, że w efekcie poziom egocentryzmu, poczucia samozajebistości i pępkowania światu rośnie.
Możesz wszystko
Nie możesz i już. Przynajmniej nie dzisiaj. Temu tematowi poświęciłem cały artykuł. Do przeczytania tutaj.
Nic nie musisz.
Dobrze, kiedy człowiek zaczyna poszerzać spektrum sytuacji w których ma wybór. Niejednokrotnie trudny, niosący za sobą bardzo poważne konsekwencje, ale ma. Odzyskuje swoją sprawczość budując umiejętność przyjmowania konsekwencji za nią stojących. Niestety, wzmianka o konsekwencjach rzadko jest dopisywana w poradnikach, więc ludzie uznają, że jej nie ma. Nie muszą przychodzić na spotkania, być lojalni, pracowici, wkładać wysiłek itd. Chodzą pogłoski, że specjalizuje się w tym młodzież odpowiednio przygotowana przez rozwijających się rodziców, ale nie wiem, czy wierzyłbym pogłoskom.
Myśl pozytywnie
Znam wiele osób, które w cudowny sposób zarażają optymizmem i umiejętnością znajdowania pozytywów w najczarniejszym scenariuszu. To istotne – znajdowaniem pozytywów a nie wypieraniem ze świadomości niewygodnej rzeczywistości. Przymuszanie się do myślenia „jacy mili chłopcy, pomogli mi wysiąść z auta” w trakcie, gdy kradną Twój samochód ma wątpliwą wartość przystosowawczą, choć ewidentnie utrzymuje w dobrym nastroju. Przynajmniej przez jakiś czas. W tym samym worku dla mnie leży wiara, że „będzie dobrze”. Wspaniałe podejście, jeżeli motywuje Cię do zakasania rękawów i brania się do roboty, żeby było dobrze. Gorzej, jeżeli wierzysz, że będzie dobrze, w związku z tym nic nie musisz robić, zmieniać.
To tylko kilka przykładów różnych efektów całkiem sensownych idei rozwojowych. Niezależnie od tego, że wartościowałem zachowania, oceniając je – wnioski zostawiam Tobie.
Wracając do czekolady. Wspominałem, że jest uznanym afrodyzjakiem. Głupotą byłoby jednak oczekiwać, że laski będą na Ciebie lecieć tylko dla tego, że masz wiadro czekolady.
To co? Po kosteczce?