29.03.2023 na konferencji „Jak odporność psychiczna decyduje o sukcesie w czasach niepewności” dotykałem tematu możliwego wpływu procesów wewnątrzorganizacyjnych na odporność psychiczną. Całość opierałem o wnioski z dziesiątek rozmów z ludźmi z korporacji, prowadzonych w trakcie szkoleń i indywidualnych procesów rozwojowych.
Dobry układ
Praca na wyłączność dla wybranej organizacji jest specyficzną, choć bardzo popularną formą dbania o swój dobrobyt. Układ jest prosty: Ty robisz to co organizacja uważa za słuszne dla jej interesu a organizacja w zamian za to dba o Ciebie na różne sposoby. Przede wszystkim płaci pensję, ZUSy, podatki i inne takie. W naszej części świata, odpowiednia kwota na koncie wystarcza by czuć się w miarę bezpiecznie, często również pozwala realizować swoje cele życiowe (oczywiście po godzinach pracy). Żeby mocniej związać pracownika niejednokrotnie dorzucane jest ubezpieczenie zdrowotne, karty sportowe, szkolenia i inne profity. Pracodawca przypomina Ci by zdrowo się odżywiać, wysypiać, nie stresować, korzystać z psychologa. Sztab ludzi zastanawia się nad tym jak skutecznie dbać o to, by Ci się chciało. Wygląda na wspaniały układ.
Czemu więc tak wielu z moich klientów mówi o przytłaczającym stresie, wypaleniu, depresji, braku motywacji, poczuciu związania, poczuciu bezradności, bezsensowności działań w kontekście pracy etatowej? Niejednokrotnie są to pracownicy organizacji postrzeganych jako dobrzy pracodawcy. Pierwsze co przychodzi do głowy to relacja z przełożonymi, ich większa lub mniejsza (nie)kompetencja w zarządzaniu. I słusznie. To częsty powód. Jeżeli jednak zastanowić się chwilę dłużej, można znaleźć kilku innych, groźniejszych winowajców. Groźniejszych, bo wynikających z długotrwałych procesów, w których uwiązanie trudniej dostrzec tu i teraz (tak jak np. proces wchodzenia w alkoholizm).
Pozory bezpieczeństwa.
Większość ludzi woli pewność nieszczęścia od nieszczęścia niepewności.
Virginia Satir
Organizacjom zależy na tym, by przywiązać pracowników. Szczególnie tych trudnych do zastąpienia lub kosztownych we wdrożeniu. W efekcie ludzie zaczynają wierzyć, że jak odpowiednio zadbają o swoją pozycję wewnątrz organizacji to nic na zewnątrz ich nie dotknie. Zaczynają skupiać się na realizacji zadań, grach wewnątrz struktur firm, często odpuszczając realny kontakt z rynkiem zewnętrznym. W efekcie przez lata budują doświadczenie w radzeniu sobie wewnątrz organizacji i prawie wcale poza nią (mam na myśli aspekt biznesowy). Nie ma problemu, jeżeli kultura pracy organizacji/zespołu jest spójna ze sposobem myślenia/działania danej osoby. Gorzej, jeżeli tak nie jest, nastąpi jakieś przejęcie, zmieni się szef, procesy, rynek. Czasami ja się zmieniam. Nagle pojawia się poczucie związania, zmarnowanego czasu, bezradności. Coraz gorzej mi w organizacji, wykańcza mnie presja, stres, ale czy znajdę gdzieś lepsze warunki? Czy ja się tam odnajdę? Czy sobie poradzę? Bardzo wiele osób, z którymi rozmawiam mówi o braku poczucia sensu tego co robią, przytłacza ich ilość zmian i znikomy wpływ, ale jeszcze większym strachem napawa ich wizja zmiany. Odporność leci na łeb na szyję.
Kontekstowa pewność siebie
Na korytarzach firm można spotkać bardzo wiele osób sprawiających wrażenie pewnych siebie. Znają swoją wartość w tym miejscu, mają układy, kontakty, w procesie grupowym wyrobiły sobie pozycję. W tym środowisku. To kolejny powód, dla którego mogą nie chcieć go opuszczać, zmieniać. Lubią czuć się pewnie. Pytanie czy równie swobodnie i pewnie czują się poza nim. I wrócę do pytania: co się dzieje, kiedy to środowisko się zmienia lub pojawia się ryzyko zwolnienia?
Poprawność
Dobra atmosfera pracy sprzyja wydajności (przynajmniej taki jest aktualnie trend w myśleniu). Firmy inwestują zatem w szkolenia z komunikacji, informacji zwrotnej, radzenia sobie z konfliktem, programy wdrażania różnorodności. Wydaje się, że całkiem sensownie. Z pewnej perspektywy tak. Kłopot w tym, że w efekcie ludzie zamiast skuteczniej się komunikować, uczą się… skutecznie ukrywać emocje i to, co naprawdę myślą a komunikować to, co w danym momencie się opłaca. Wiele osób, z którymi rozmawiam mówi o potwornym zmęczeniu niepewnością, trudnością w ocenieniu kto i w co gra. I przekonaniu, że też muszą grać (nie daj Boże użyją nie takiej końcówki rodzajowej lub wyrażą swoje prawdziwe zdanie). W zarządzaniu niejednokrotnie nie chodzi o to, by stworzyć dobry zespół, ale przede wszystkim zespół o odpowiedniej proporcji reprezentantów różnych środowisk (swoją drogą, jak myślisz, co się dzieje z odpornością osoby, która nie wie, czy dostała stanowisko dlatego, że ma kompetencje czy dlatego że dobrze wpisuje się w statystykę?)
I tak przeciętnie 8 godzin każdego dnia. Nic dziwnego, że znakomita większość z nich po pewnym czasie przechodzi ze strategii kreatywności, spontaniczności do bezpiecznych strategii przetrwania.
Zawężenie wyboru
Jeżeli chcesz pracuj w jednej organizacji całe życie. Nic w tym złego. Pod warunkiem, że Twój wybór wynika z tego, że to dobre dla Ciebie miejsce a nie z lęku przed zmianą. Niezależnie od pozornego bezpieczeństwa/wygody w organizacji myśl o sobie w perspektywie całego rynku. Rozmawiaj z ludźmi o tym jak jest w innych organizacjach, zawodach. Wybieraj, gdzie i jak chcesz pracować za rok, dwa, pięć i szykuj się do tego. Myślenie w perspektywie rynku wymaga uwagi, wysiłku, poszerzania kompetencji nie tylko tam, gdzie wymaga organizacja, ale daje większe pole wyboru.
Rozwój
Warto pamiętać, że celem większości firm nie jest dbanie o Twój dobrostan jako taki, ale o dobrostan w kontekście Twojej efektywności w pracy.
Szkolenie z „przechodzenia przez zmiany” nie ma powodować, że łatwiej Ci będzie zmienić pracę, podejście do życia, tylko pomoże zwiększyć Twoje zaangażowanie w zmiany wewnątrz organizacji.
Efektem warsztatów z budowania odporności ma być zwiększenie zdolność do pracy pod presją a nie gotowości do dyskusji z szefem i odwagi do kwestionowania.
„Wychodzenie ze strefy komfortu” rzadko oznacza podejmowanie ryzyka w celu samorozwoju spójnego z pomysłem na siebie, częściej traktowane jest jako narzędzie przekonywania do zrobienia czegoś, czego nie chce się robić.
I jest to całkiem sensowne, racjonalne z perspektywy organizacji podejście.
Firma ma swój biznes i o niego dba a Ty masz swój i też o niego dbaj. Nie oczekuj, że ktoś da Ci właściwą perspektywę. Musisz o nią zadbać samodzielnie.
Rozdzielenie życia prywatnego od zawodowego.
W wolnym przekładzie: „miej rozdwojenie jaźni i ciesz się z tego”. W zdrowym układzie życie prywatne i praca są współgrającym ważnymi elementami życia. Jeżeli jeden z nich nie jest ważny, trudno się w niego angażować. Jeżeli jest ważny, to trudno oczekiwać, że jak za dotknięciem magicznej różdżki zniknie z umysłu po przekroczeniu progu firmy. Można zamiast skupiać się na ich rozdzielaniu, lepiej przyglądać się temu, jakie proporcje, układ będą najlepsze na dzisiaj, jutro, najbliższą przyszłość z perspektywy pomysłu na siebie.
Podsumowanie.
To, o czym napisałem powyżej nie wyczerpuje oczywiście wszystkich możliwości. Daje jedynie pewien obraz procesów, które mogą prowadzić do wewnętrznego uwiązania. Procesów o tyle niebezpiecznych, że trudno dostrzegalnych, przeradzających się w nawyki myślenia i działania. Mogących wpływać pozytywnie na budowanie bezpieczeństwa, pewności siebie i jednocześnie odpowiedzialnych za erozję odporności psychicznej. Niestety uwidacznia się to dopiero wtedy, kiedy dzieje się coś nieprzewidzianego. Tak jak to ma miejsce przez ostatnich klika lat.
Z perspektywy organizacji świadome wzmacnianie odporności pracowników wymaga sensownego balansu pomiędzy przywiązywaniem/budowaniem bezpieczeństwa a budowaniem realnej samodzielności. I zgody na wybór: jestem tu, bo to dla mnie dobre a nie dlatego, że nie widzę innych możliwości.
Z perspektywy pracownika ważna jest świadomość wymienionych procesów i stojących za nimi pokus oraz umiejętność radzenia sobie z trzema głównymi hamulcami rozwoju: lenistwem, tchórzostwem i fiksacjami. Ale to już temat na kolejny artykuł.
Ps.
Życie w korporacji wcale nie musi być złe, choć powyższe treści tak mogą sugerować. Organizacje dają wiele możliwości pod warunkiem, że nie poświęcisz dbałości o pomysł na siebie w imię bezpieczeństwa/wygody.
Ps2. Nikt nie mówi, że to jest proste.