Zaznacz stronę

Uwolnić się od małych ludzików

Blog, Prawdy, półprawdy i kłamstewka rozwoju, Rozwój

Chwytające za serce sentencje i opowieści niczym przypływy spływają na mnie regularnie przez FB. Niektóre całkiem oryginalne, zaskakujące, skłaniające do przemyślenia natury swojej relacji innymi. Inne podłączające się po prostu do modnego ostatnio nurtu: ignoruj tych, którzy Ci przeszkadzają, „bądź ponad to” itd.. Ostatnio fala wyrzucała na brzeg coś, co wiele osób uznało za złoto. Choć może tylko się świeci?

Opowieść

Zacznę od opowieści ponieważ nie wszyscy muszą ją znać, a warto wiedzieć o czym mowa. Całe szczęście jest krótka więc przytoczę ją dosłownie w wersji takiej, która najczęściej docierała do mnie w postach.

Jedynym ptakiem, który odważy się zblizyć do orła jest kruk. Siada na plecach i dziobie szyję. Orzeł jednak nie reaguje, ani nie walczy z krukiem; nie traci czasu ani energii. Po prostu rozwinie skrzydła i zaczyna wznosić się wyżej w niebiosach. Im wyższy lot, tym trudniej krukowi oddychać i spada z powodu braku tlenu. Przestań marnować czas na kruki. Wznieś je na swoje wyżyny, a one znikną…… Kiedy chcesz pozbyć się ” balastu „… podnieś ” poziom „. To jedyny sposób, aby uwolnić się od bezużytecznych i małych ludzików!!!

zaczerpnięte z wpisu użytkownika Thad Orl. Nie podano autora.

Daj sobie chwilę by zastanowić się nad jej sensem ( chociażby po to, żeby nie przyjmować na wiarę tego, co przeczytasz).

Już? To zapraszam Cię do mojej opowieści o tej opowieści. Przyznaję, że społeczny odbiór tej bajki mocno mnie zaskoczył. Do tego stopnia, że odbyłem kilka ciekawych rozmów. Bajka trafiła na podatny grunt. Rozmówcy mówili o dużym zmęczeniu wyborami, przepychankami z „idiotami” w pracy i życiu codziennym. Opowieść trafiła w tęsknotę za tym, by to wszystko dookoła nie dotykało ich tak bardzo. By jak ten orzeł móc nie przejmować się ludźmi dookoła. Nie dziwię się. Opowieść jest kusząca. Orzeł ma dobry PR, wolność, swobodę, te sprawy. Musi być dobry. Czy jednak na pewno tak jest?

Zacznijmy od końca.

Zacznę od końca, bo puenta oddaje stosunek autora do osób, które mogą być w jakiś sposób niewygodne. „To jedyny sposób, aby uwolnić się od bezużytecznych i małych ludzików!!!„. Stosunek bardzo popularny chociażby w dzisiejszej polityce (wiem, że wchodzę na grząski grunt, ale po twardym nie zawsze się da). Świetnie oddaje to jak „inteligencja” podchodziła przez lata do „ciemnego” społeczeństwa. Jeszcze lepiej to jak obecna władza traktuje „inteligencję” czy temat LGBT. To w skali makro. A w skali mikro? Ilu takich orłów chodzi w Twojej organizacji po korytarzach? Pewnych siebie, z wysokim współczynnikiem samozajebistości, dla których ludzie są tylko elementami układanki, którymi nie trzeba się specjalnie przejmować? Można mówić, że taki jest biznes, polityka, życie. Można, choć ja uważam, że biznes i polityka będą takimi jakimi pozwolimy im być, a tego rodzaju hasła rozwojowe nie sprzyjają dobrej koegzystencji.

Bajka niebajka

Sama bajka jest mieszanką wiedzy ornitologicznej popartej opiniami fachowców z wyobraźnią autora. Prawdziwe jest zdjęcie, również to, że krukowatym zdarza się czasem przysiąść na orle, a orzeł to ignoruje. Rozwiązanie problemu, choć wygląda na prawdziwe, niestety jest tworem fantazji autora mającym prowadzić do pożądanych przez niego wniosków. Najczęściej skutecznie, co nie powinno dziwić przy obecnej tendencji do flashowego czytania i udostępniania dalej bez zastanowienia nad tym, co się puszcza. Wracając do realiów i opinii ornitologów: skoro orzeł nie chce marnować energii na kruka, to tym bardziej nie będzie jej marnował na niepotrzebne wznoszenie. Będzie robił swoje. Najprawdopodobniej polował. Tylko to już nie brzmi tak dobrze jak „wznieś się na swoje wyżyny a one znikną” (kruki). W życiu „kruki” znikają i pojawiają się regularnie. Bardziej lub mniej cwane. Ciągłe podnoszenie poziomu spowoduje, że w końcu sam orzeł zacznie się dusić.

Z punktu widzenia wrony

Można spojrzeć na przekaz z jeszcze innej strony. Jaki może być powód, dla którego wrona (bo raczej wrona jest na zdjęciu) postanowiła skubać orła po karku. Oczywiście może być nieco trzepnięta i wymarzyła sobie orła jako przystawkę do wątróbki z lisa ( podobno chcieć to móc). Może również robić to dla sportu (co się podobno zdarza). Najprawdopodobniej jednak chroni gniazdo przed intruzem. Orła jednak to nie interesuje, pozbywa się wrony i dalej robi swoje. Koronę temu kto powie, kto jest w tym układzie jednoznacznie intruzem. W świecie zwierząt to naturalne. W biznesie powszechne (żaden z dużych dyskontów wchodzących na rynek nie rozczulał się nad losem małych sklepików), czy jednak zasadne w działaniach codziennych? Tak się zastanawiam jaki procent osób, które dzisiaj uważasz za „upierdliwe wrony” chcą im zatruć życie dla sportu, a ile na swój sposób chroni gniazda (nawet jeżeli ty przelatujesz obok tylko przypadkiem). I co z tego może wynikać w podejściu do relacji z nimi.

Jak wysoko?

Chodzi mi po głowie jeszcze jedna refleksja. Orzeł wzbijając się wyżej i wyżej, kiedy udusi już wszystkie wrony, kruki inne aktualnie bezużyteczne stworzenia, w końcu zostanie sam. Może to jeden z powodów tego, że tylu ludzi dzisiaj cierpi na samotność…

ps. Jeżeli nadepnąłem jakiemuś orłowi na ogon – przepraszam. Choć z drugiej strony – mógł latać wyżej….